SIŁA RAŻENIA - ART O(u)R HISTORY
Tekst ukazał się w październiku 2009 na zaproszeniu do wystawy w galerii Spiż 7.
Koncepcja wystawy SIŁA RAŻENIA - ART O(u)R HISTORY opiera się na czterech blokach problemowych:
Pierwszym jest odniesienie się do idei Wielkiego Modernizmu i jego spuścizny we współczesnym świecie, poprzez wybrane realizacje:
"Sztuka to potęga" 1984/85 - autor: Józef Robakowski /Łódź/ - epoka totalitaryzmu w Europie Wschodniej/ pionierski skreching TV z lat 80tych w filmie wideo,
"Atomic Love" 2002 - autor: Piotr Wyrzykowski (razem z I. Chichkan) /Gdańsk/ Kijów/ - post-świat bloku sovieckiego/ nomadyzm lat 90tych - realizacja wideo,
"RISE" i "IDEAL LOGIC" 2006 i 2009 - autor: Michał Brzeziński./Łódź/ - narracje o demokracji/ filmy wideo o strukturze dokumentu społecznego.
Drugim jest odniesienie się do procesu formułowania języka artystycznego jako takiego:
"Rurki sztuczki: karmienie Duchampa" 2009 - autor: Carmen Feliu /Barcelona/ - akcja artystyczna/ rekapitulacja znaczeń,
"Gimnastyka obiektów - sterowanie językiem performance" 2009 - autor: Marek Rogulski /Gdańsk/ - performance,
"Kwiaty" 2009 - autor: grupa OBPW - instalacja/ gra kontekstem.
Trzecim jest odniesienie się do siły oddzialywania procesów społecznych ale ukazane przez bardziej osobiste narracje:
"Bressson'59" 2009 - autor: Anna Baumgart /Warszawa/ - rzeźba, instalacja/ praca o wydźwięku feministycznym, drążenie znaczeń kultury masowej,
"Polisch performance" 2006 - autor: Mateusz Pęk /Gdańsk/ - fotografie/ globalizacja, odgrywanie ról,
"Zamrażanie rzeźby", "Kratownica" 2009 - autor: Marek Rogulski /Gdańsk/ - inastalacja, wideo/ kontekst badań naukowych oraz pragnienie szukania perspektywy "pozahistorycznej".
Czwartym jest ukazanie rozwoju jednego z nurtów współczesnej muzyki w kontekście procesu przemian:
Wykonawcy młodszego pokolenia: Jerzy Mazzoll /Gdańsk/ i Rogulus /Gdańsk/ wspólnie koncertują z twórcami tzw. muzyki intuicyjnej (awangarda lat 70-tych XX w): Zdzisław Piernik /Warszawa/, Bogusław Schaeffer /Kraków/ (utwór na taśmę) - koncert współczesnej muzyki improwizowanej.
TOŻSAMOŚĆ MIEJSCA CZYLI PSTRYK * Może na początku zapytajmy - jakie jest współcześnie miejsce artysty w świecie?
Gdzie jest jego Ojczyzna artystyczna a może raczej Ziemia Obiecana?
Rok 2009 to nawarstwienie rocznic związanych z wybuchem II wojny światowej i wywalczeniem przez Polskę demokracji. W tym kontekście - zamiast celebrować to, co oczywiste - interesujące wydaje się postawienie pytania o to, gdzie obecnie leży front sztuki współczesnej i wysiłku artystycznego. Słowem - z czego wynika siła rażenia sztuki?
Czy z medialnego rozmachu? z poprawnej politycznie publicystyki? z siły rezonansu społecznych reakcji? z umiejętności transformacji technik i obrazów? z ucieczki w jakiś bardziej wirtualny wymiar kreatywności? - które z tych dążeń otwiera świat na przestrzeń wolności? I co miałaby ta wolność oznaczać w praktyce?
Bo możemy chyba na wstępie przyjąć, że działalność artystyczna, przy całej współczesnej umowności tego określenia - postuluje i kreuje pewną, sobie tylko właściwą przestrzeń - pewnien sposób patrzenia na świat. Intencja takiej przestrzeni, sama w sobie już mogłaby nieść potencjał do przełamywania obowiązującego społecznie zestawu "słusznych założeń", "postępowych ideii", "zaangażowania rewolucyjnego" lub "utrwalania demokracji".
Ale co mogłoby być esencją takiej postawy? Co byłoby sprężyną takiego "mechanizmu" konstytuowania się sztuki w pomodernistycznym świecie ? Odkrywanie nowych sposobów na "postępowanie" ze światem, wyprawa na peryferie czy może po prostu odkrywanie mechanizmów Rynku sztuki ?
Zacznijmy zatem od tej ostatniej możliwości. Jest w niej na pewno coś perwersyjnie intrygującego - może warto spojrzeć na Rynek sztuki jako na współczesną wersję globalnego "ready made"? Czemu nie - Nakarmmy Duchampa artystycznym fast foodem - zdaje się namawiać Carmen Feliu w akcji "Rurki sztuczki - karmienie Duchampa". Konsumenci jako zbiorowy podmiot (?) w przewrotnej roli ojca chrzestnego ponowoczesności...
Carmen Feliu. Rurki sztuczki - karmienie Duchampa. Akcja na otwarciu w galerii Spiż 7, 2009. fot. tns. Rewolucyjna idea w rewolucyjnym czasie.Chyba trwa wciąż ta rewolucja skoro od czasów Duchampa żołnierze nadal nieustannie maszerują we wspólczesnym świecie. Te kroki zburzyły niegdyś Wyspę Spichrzów, na której, pośród ruin powstałych po ostrzelaniu jej w roku 1945 przez czerwonoarmistów, działa obecnie galeria Spiż 7. Teraz w jej wnętrzach projekcja filmu "Sztuka to potęga" Józefa Robakowskiego. Żołnierze maszerują - to jednak autor filmu przejmuje kontrolę nad tą uwodzicielską siłą - wyregulowując tempo ich marszu pod dyktando własnej wizji. Wytrąca oręż z rąk tych, którzy dierżyli monopol jednokierunkowej transmisji i czyni narzędziem swojej osobistej logiki, w której - sztuka to potęga, a nie, polityka.
Józef Robakowski. Sztuka to Potęga. Projekcja w galerii Spiż 7 i kadr z filmu. 1984/85. fot. tns.
Okazuje się, że Potwór wszelkiej maści totalitaryzmów może zostać pożarty przez artystów, którzy rozpiszą dla niego role wg. własnych scenariuszy. W filmie "Atomic love" Piotr Wyrzykowski radioaktywną grozę dawnej elektowni atomowej czyni tłem dla swoistego tańca nomadów sztuki. Tańca na zgliszczach potęgi, która zniewolić chciala umysły i ujarzmić seks swoich poddanych dla potrzeb mocarstwowej ekspansji...
Piotr Wyrzykowski i I. Chichkan. Kadr z Atomic Love. 2002, fot. Autor.
Tych fragmentów historii wciąż lepiej jednak dotykać w osłonie antypromienitwórczego kombinezonu - a może i warto zachować go na dłużej, choćby na pamiątkę.
Prognozy naukowe sugerują, ze dalekosiężne procesy kosmologiczne sprawią, że w końcu zgaśnie nasze słońce i świat jaki znamy przestanie istnieć. Szczątki cywilizacji jaką współczesnie tworzymy staną się kiedyś fragmentem większej "kosmicznej" instalacji tak jak znalezione w Spiżu martwe szczury stały się na wystawie częścią dosłownie "martwej" pracy grupy OBPW: "One zginęły ale my mogliśmy postawić tę realizację...".
OBWP. Kwiaty. Instalacja i po prawej fragment realizacji w Spiż 7. 2009, fot tns.
W drapieżnym świecie krucha równowaga sił natury przekłada się na procesy kulturowe i walkę wpływów. "Ideal Logic" Michała Brzezińskiego - film zrealizowany w konwencji romantycznego dokumentu filmowego z objętych wojną terenów Lewantu jest dowodem, z jednej strony bezsilności jednostki wobec siły tych procesów, a z drugiej potwierdza, że przestrzeń sztuki to przestrzeń pewnej wrażliwości, której nie da się zaparagrafować w formę jakiejkolwiek instytucji ale która może wzrastać jedynie w sercu.
Michał Brzeziński. Kadr z filmu Ideal Logic. 2009. fot. Autor. Po prawej kabina projekcyjna w Spiż 7.
Świat przyrody potrafi być - zaryzykujmy to stwierdzenie - boleśnie Racjonalny - w międzygatunkowej walce o przestrzeń życiową. Humanistyczne podejście, w którym nie tyle dąży się do likwidacji konkurencji ale raczej mądrze organizuje przestrzeń dla wzajemnych interakcji wciąż pozostaje wyzwaniem. Czy to idealizm? A może tylko paradoks modernistycznej wrażliwości. Wszak nie kto inny ale to kuratorzy wystaw i my, artyści, pierwsi zakrzykniemy, że: "w sztuce nie ma demokracji ani kompromisu". Cieszyć się zatem czy lękać, gdy niektórzy aktywiści utożsamiać chcą sztukę z dynamiką życia społecznego? Choć, w razie czego, w zasięgu ręki cudowne alibi nowożytnych tyranów - idea dyskursu społecznego, na mocy której kapłani rynku sztuki wręczą sobie wzajemnie nagrody imienia Vincenta van Gogha. "Polisch performance" - maszyna plotera już poszła w ruch ! - jesteśmy częścią bogatej Europy, rozpasionej dawnym kolonializmem i czerpiącej garściami z nieodnawialnych źródeł energii. Wynieśmy się więc sami na ołtarze wolnego rynku w obrazie softreligii jaka spływa na nas z tryptyku banerów Mateusza Pęka.
Matusz Pęk. Polisch performance (jeden z elementów tryptyku z 2006); Fotografia/baner. 2009, fot. tns W świecie globalizacji role są już rozdane i tylko ktoś kto "ogra" te role, być może zdoła napisać swoją własną wersję historii. Kto wie - może klonując jej elementy i namnażając intelektualne kłącze... Świat wynalazków to świat odważnej hipotezy ale zawsze musi być dla jej powstania jakiś punkt wyjścia. Może więc drążenie znaczeń świata kultury pozwoli dowiercić się do jakiegoś jej wnętrza - hipotetycznego przecież - jak wszystko co znajdzie się w sferze podatnej na interpretacje. Dziewczynka z "Bresson '59", rzeźba Anny Baumgart - to uciekinier ze sztucznego świata czy wręcz przeciwnie - plastikowa lalka/zabawka dla fanów popkultury ?. Może obie te rzeczy naraz. Wyizolowane ciało z wirtualnej przestrzeni... indywiduum, którego rolą jest zapytać - czym w ogóle jest tożsamość?
Anna Baumgart. Bresson'59; Instalacja, rzeźba. 2009, widok z wnętrza i z zewnątrz sali wystawowej.
Krok dalej, w instalacji pt: "Zmrażanie rzeźby" Rogulus stawia znak równości pomiędzy samym sobą a realizowaną pracą. Rzeźbę i wbudowane w nią tkanki zawierające własne DNA mrozi do -25 C. Zamrożona rzeźba ? - Czy to już grób sztuki czy tylko próba jej konserwacji i utrwalenia? Śmierci nie da się oszukać, jak próbowali czynić to egipscy faraonowie, każący kłaść w grobowcach pod swymi mumiami cegły ulepione z potu i brudu zebranego z ich ciał po zwycięskich bitwach. Bitwach toczonych w imię" nieśmiertelnej sławy zwycięzców". Bo któż inny miałby decydować o tym jak napisana zostanie świata historia. * Pstryk - dźwięk migawki kliszowych aparatów fotograficznych popularnych na świecie w XX wieku.
Marek Rogulski. Zamrażanie rzeźby. Widok ogólny oraz po prawej fragment realizacji. Instalacja, rzeźba. 2009, fot. tns
Marek Rogulski. Kratownica. Kadr z filmu wideo. 2009. Poniżej performance pt: Gimnastyka obiektów - sterowanie językiem performance. Widok na obiekt w trakcie realizacji oraz przed. Performance, instalacja. 2009, fot. Tomasz Szwelnik i tns.
Marek Rogulski, wrzesień 2009 |